Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > A klasa (Kraków III)
Płaszowianka zastopowała lidera

Płaszowianka Kraków - Liszczanka Liszki 2-2 (1-1)

1-0 Sebastian Sajnog 15
1-1 Dariusz Szymula 43
1-2 Filip Piwowarski 62
2-2 Przemysław Kubusiak 80

PŁASZOWIANKA: Mazur - Zdebski, Maciek Roda, Szałęga (70 Kofin), Pieczonka - Stach, Pazdyk, Bąk, Stepaniak, Sajnog - Kubusiak.
LISZCZANKA: Woźniak - Krawiec, Piwowarski, Kędzierski, Szewczyk (60 Irzyk) - Tomaszewski, Składanowski, D. Szymula, Wąs (60 Bitka), Kłaput (80 Sroka) - Wojciechowski.

Po niesławnym laniu w Kaszowie (0-9) Płaszowianka zrehabilitowała się remisując z dotychczasowym liderem - Liszczanką.

Pierwsze pięć minut to atak gości, którzy uznali, że można nam strzelić sporo bramek, więc trzeba to zacząć robić od pierwszych minut. Raz było w tym czasie groźnie pod bramką krakowian, ale w ciągu następnych kilkunastu minut szybko ostudzili zapędy rywali.

Zaczął Sebastian Sajnog, który urwał się na lewym skrzydle, dograł płasko w pole karne, ale zamykający akcję nie pilnowany Krystian Stach w idealnej sytuacji strzelił z 10 metrów wprost w bramkarza. Po chwili, po rzucie wolnym Pawła Zdebskiego, w polu karnym zabrał się z piłką Krzysztof Pazdyk, jednak jego uderzenie z 8 metrów sparował dobrze broniący grający trener Paweł Woźniak. Trzecią sytuację już Płaszowianka wykorzystała: po szybkim rozegraniu w środku pola Przemysław Kubusiak znalazł prostopadłym podaniem lukę w obronie Liszczanki, a Sebastian Sajnog był zbyt szybki dla obrońców, ładnie zabrał się z piłką i w sytuacji sam na sam strzelił pod bramkarzem do siatki.

Mocno zaskoczeni takim obrotem sprawy goście nie mogli znaleźć swojego rytmu gry, a miejscowym grało się naprawdę dobrze. Dobre akcje skrzydłami Sajnoga i Kubusiaka rozrywały obronę rywali, choć czystych sytuacji z tych akcji nie było.

Gracze z Liszek zaczęli przejmować inicjatywę od 30. minuty. Goście nie wykorzystali dwóch okazji, ale za trzecim razem wyrównali. Bardzo ładne prostopadłe podanie w pole karne otworzyło drogę do bramki Dariuszowi Szymuli, który w sytuacji sam na sam pewnie strzelił do siatki.

Druga połowa rozpoczęła się tak jak pierwsza: najpierw kilka minut przewagi rywali, potem znowu dobre akcje Płaszowianki. Blisko kolejnej bramki był Sajnog, który po dośrodkowaniu Kubusiaka i błędzie obrońcy odbił piłkę w stronę bramki, ale bramkarz gości był dobrze ustawiony. Potem świetne rozegranie Kamila Stepaniaka na 30. metrze otworzyło drogę do bramki Dominikowi Bąkowi. Ten dograł jeszcze na 16. metr do Kubusiaka, który jednak w świetnej sytuacji strzelił nieprecyzyjnie. I nagle gospodarze stracili bramkę. Nastąpił błąd w kryciu przy rzucie rożnym, główka Filipa Piwowarskiego z 6 metrów w "długi" róg i krakowianie musieli gonić wynik.

Po objęciu prowadzenia Liszczanka cofnęła się i zaczęła grać z kontry. Skórę ratowała miejscowym obrona i świetne interwencje Piotra Mazura, który wygrał pojedynek sam na sam i pewnie wyłapywał dośrodkowania w pole karne. Innym razem solową akcję Wojciechowskiego znakomitym wślizgiem przerwał w ostatniej chwili Maciej Roda, napastnik Liszczanki po minięciu czterech graczy miał już przed sobą tylko Mazura.

Płaszowianka wyrównała po pierwszej składnej kontrze. Sprytne podanie ze środka pola trafiło na lewe skrzydło do Sajnoga, który podciągnął kilkanaście metrów i dograł przed szesnastkę do Kubusiaka, ten uprzedził bramkarza, strzelił ponad nim i piłka powolutku wturlała się do siatki.

W ostatnich 10 minutach obie drużyny walczyły o 3 punkty i stworzyły sobie ku temu doskonałe sytuacje. Maciej Kofin najpierw świetnie wrzucił piłkę z rzutu wolnego i Kubusiak główkował pod poprzeczkę, ale świetnie interweniował bramkarz Liszczanki. Potem Kofin idealnie dograł z rzutu rożnego na głowę Stepaniaka, który, nie pilnowany, z kilku metrów uderzył obok słupka. Równie doskonałą sytuacje mieli goście, choć pomógł im w jej stworzeniu sędzia, który nie dostrzegł faulu napastnika gości. Wojciechowski miał przed sobą pustą bramkę i - trudno w to uwierzyć - ale stojąc 10 metrów przed nią, strzelił obok słupka. W ostatniej akcji meczu dobrze przedzierał się prawą stroną pola karnego skrzydłowy Liszczanki, przewrócił się na nogach Macieja Rody, ale sędzia nie zdecydował się na podyktowanie karnego.

plaszowianka.com.pl, liszczanka.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty