Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > A klasa (Kraków II)
Dwie trzecie satysfakcji

Garbarnia II Kraków - Prokocim Kraków 3-1 (2-0)

1-0 Łozynyk 23, samob.

2-0 Przysiężniak 44

3-0 Małota 78

3-1 Kucabiński 80

Sędziowali bez zarzutu: Daria Listwa oraz Grzegorz Jabłoński i Michał Krzyżak (Kraków). Mecz bez kartek.

GARBARNIA: Jękot - Małota, Krzeszowiak, Zelek, Schacherer - Kuźma (72 Kaim), Jamka (84 Stolarski), Kalemba, Marcin Siedlarz - Przysiężniak (60 Rymarczyk), Homoncik (60 Kuśmierczyk).

PROKOCIM: Iwanowicz - Tomczuk, Łozynyk, Kafel, Bobak - Dolczak, Małecki, Kukawski (29 Kagize), Kucabiński - Mleczek (65 Dziektarz), Glina (77 Tupta).

Rezerwy Garbarni okazały się wyraźnie silniejsze od Prokocimia. Tym razem mocny skład kadrowy drużyny Stanisława Śliwy przełożył się na wiele składnych akcji, które oglądało się z przyjemnością. Te komplementy odnoszą się mniej więcej do 2/3 meczu, im bliżej końca poziom gry tracił na jakości.

 

Garbarnia była zdecydowanie lepsza do pauzy, choć Mleczek  już w 2. minucie powinien otworzyć wynik dla gości. W 23. minucie uczynił to pechowo inny gracz Prokocimia, Łozynyk, którego zaskoczyło przepuszczenie piłki przez stojącego na „krótkim” słupku Tomczuka. Efektem był „samobój”... Krótko przed pauzą Marcin Siedlarz podał do Przysiężniaka i ten trafił do siatki. Systematyczne wymienianie podań, „gra piłką”, odniosły ten skutek, że mnożyły się dogodne sytuacje. Piękne strzały, choć minimalnie niecelne, oddali Marcin Siedlarz (słupek) i Kalemba (poprzeczka). Inne uderzenie Kalemby instynktownie sparował Iwanowicz. Omal zakończyła się powodzeniem próba dogrania piłki przez Małotę, w innej sytuacji idealną okazję zmarnował Schacherer.

 

W drugiej połowie było już mniej ciekawie. Po zagraniu Małoty krótko po wznowieniu meczu nieznacznie chybił Marcin Siedlarz. W 58. minucie na szarżę zdecydował się Glina, ale Jękot nie dał się zaskoczyć. Za moment Iwanowicz brawurowo sparował na korner ostry strzał Kuźmy pod poprzeczkę. W 78. minucie Marcin Siedlarz puścił w bój Małotę i ten uprzedził Iwanowicza, który przy dalekim wybiegu z bramki przeliczył się z siłami. Wynik ustalił Kucabiński, który po znalezieniu się oko w oko z Jękotem omal przegrał ten pojedynek, lecz ostatecznie był górą. I zdobył honorowy punkt dla zespołu Grzegorza Kmity, który dosyć często nie krył irytacji z powodu postawy niektórych piłkarzy Prokocimia.

 

cst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty