Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Kraków II)
Nadwiślan znów gromi

Nadwiślan Kraków - Borkowianka Borek Szlachecki 9-0 (5-0)

1-0 Swoszowski 4
2-0 Piszczek 20
3-0 Żychowski 32
4-0 Piszczek 35
5-0 Piszczek 38
6-0 Fima 49
7-0 Piszczek 71
8-0 Drozdowicz 83
9-0 Żychowski 88

Sędziował Paweł Bogan. Żółte kartki: Żychowski (niesportowe zachowanie), Górnisiewicz (niesportowe zachowanie) - Kościelniak (niesportowe zachowanie). Widzów 40.
NADWIŚLAN: Masiuk - Lipiński, Dolański, Korytowski - Sala (76 Wal, 80 Marcol), Górnisiewicz, Fima (65 Stanek), Swoszowski - Piszczek, Drozdowicz.
BORKOWIANKA: L. Lelek (46 Sekuła) - Badura (46 Kukuła), Sęk, Radziszowski, Kościelniak - Stec, Dziudziek, Malik, P. Strzelecki (1 Kuźnia) - W. Strzelecki, Baliga.

Nadwiślan, opromieniony rekordowym zwycięstwem nad Płomieniem (22-1), chciał przekonująco wygrać kolejny mecz, chociaż doceniał zespół Borkowianki, który potrafił wygrać na gorącym terenie w Woli Radziszowskiej.

Już w 30. sekundzie Fima stanął przed szansą na otwarcie wyniku, ale jego strzał z 18 metrów przeszedł tuż obok słupka. Co się odwlecze to nie uciecze i w 4. minucie Drozdowicz odegrał do Swoszowskiego, który prawą nogą strzelił tuż przy słupku.

Trzy minuty później Badura o mały włos nie wpakowałby piłki do własnej siatki, trafiając w poprzeczkę przy próbie przecięcia podania. Chwilę później Sęk wybił piłkę zmierzającą do siatki po strzale Piszczka. W 15. minucie po starciu Lipińskiego ze Strzeleckim goście dopominali się rzutu karnego, ale bez rezultatu. W odpowiedzi, po kombinacyjnej akcji Fimy z Piszczkiem, Drozdowicz strzelił z 11 metrów wprost w bramkarza. Nie upłynęło nawet 60 sekund, a Fima precyzyjnie dośrodkował, a Piszczek głową skierował futbolówkę do siatki. Dwie minuty później Sala stanął przed szansą na podwyższenie wyniku, gdy po podaniu Żychowskiego wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem. Popychany przez obrońcę strzelił tuż obok bramki.

W 23. minucie goście oddali pierwszy strzał na bramkę Nadwiślanu, jednak uderzenie Baligi bez problemów złapał Masiuk. W 30. minucie Drozdowicz trafił w słupek, a Żychowski dwie minuty później w spojenie. Jednak po minucie pomocnik gospodarzy już poprawił celownik i po zagraniu Piszczka trafił do siatki. Po chwili Fima dośrodkował z rzutu wolnego, a Piszczek ładnie uderzył z powietrza i praktycznie było po meczu. Jednak najlepszy strzelec Nadwiślanu chciał pokazać coś jeszcze piękniejszego i w 38. minucie podcinką z 14 metrów posłał piłkę ponad bramkarzem do siatki. Borkowianka. nie zrażona wynikiem. dążyła do strzelenia honorowej bramki. W 40. minucie goście mieli najlepszą okazję bramkową. Arbiter nie zauważył pozycji spalonej i Kuźnia z Dziudźkiem popędzili samotnie na Masiuka, który jednak zdołał odbić strzał tego pierwszego.

Druga odsłona rozpoczęła się od cudownej bramki Fimy. Kapitan gospodarzy z 20 metrów technicznym lobem pokonał wysuniętego golkipera. Pomimo wysokiego prowadzenia gospodarzom było mało goli. W 55. minucie Piszczek minął już bramkarza, ale nie trafił do pustej bramki, podobnie jak w 58. i 59. minucie. W 60. minucie Masiuk nie utrzymał piłki w rękach, ale nie potrafił tego wykorzystać Kukuła kiksując na 6. metrze. Cztery minuty później golkiper Nadwiśłanu zrehabilitował się za błąd, wybijając końcami palców strzał z rzutu wolnego Dziudźka.

W 70. minucie gospodarze przeprowadzili akcję a'la Barcelona. Po kilkunastu podaniach Piszczek strzelił jednak tuż obok słupka, ale po minucie już trafił do siatki po zagraniu z linii końcowej Stanka. W tym czasie nerwy zaczęły puszczać Kościelniakowi, który bez późniejszej reakcji arbitra potraktował Drozdowicza z tzw. "byka". Gospodarze postanowili ostudzić gorące głowy kolejnymi bramkami, ale Stanek w 79. minucie trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi Kukuła będąc sam na sam z golkiperem trafił w niego. Po drugiej stronie boiska Piszczek dokładnie podał, a Drozdowicz silnie uderzył głową. Piłka odbiła się od słupka oraz bramkarza i wpadła do siatki. Po chwili strzelec zagrał prostopadle do Stanka, ale ten będąc oko w oko z bramkarzem strzelił w niego. Dwie minuty później Piszczek obsłużył Żychowskiego, który plasowanym strzałem ustalił wynik meczu.

Wysoka porażka źle wpłynęła na Koscielniaka, który w 89. minucie po starciu ze Swoszowskim w środkowej strefie boiska, uderzył pięścią w twarz pomocnika Nadwiślanu. Jakaż konsternacja zapanowała na trybunach, gdy po kilkunastu sekundach zamieszania arbiter pokazał winowajcy tylko żółtą kartkę.

RH / www.nadwislan.com

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty