Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Sokół latał w Charsznicy ciut wyżej, a dym z grilla osłabiał kibiców

Spartak Charsznica - Sokół Kocmyrzów 1-2 (0-1)

0-1 Batko 38 

0-2 Batko 56 

1-2 Maniak 60 

Sędziowali: Dariusz Pokwiczał oraz Piotr Mucha i Dawid Pokwiczał. Żółte kartki: Bręklewicz, Mucha. Widzów 80.

SPARTAK: Mikołajczyk – Bręklewicz, Cholewa, Zegarek, Niewiara, Małecki, Mucha, Kasprzyk, Rdest (46 Palka) – Maniak, Janczyk (80 Kula).

SOKÓŁ: Juszczyk – Kałkus (83 Kubka), Kokoszka, Jagła, Zimny, Hałat (74 Ziętara), Szymanowski (89 Ferlak), Zięba, Wąs – Batko, Gamrot (61 Smyrak).

Kibiców osłabiał przez cały czas dym z grilla roznieconego w obejściu tuż za ogrodzeniem stadionu. Ale duszne aromaty peklowanego boczku i marynowanej karkówki rekompensowało w miarę to co działo się na klubowej murawie w Charsznicy. Goście grali w pierwszej połowie z wiatrem dującym ze zmienną siłą od zachodu. To jeden atut. Drugim było słońce skutecznie oślepiające operującego w pocie czoła miedzy słupkami Mikołajczyka.

Mimo iż Sokół niemal zadomowił się na połowie Spartaka, to goście bronili się dzielnie. I mądrze. Fart opuścił charszniczan dopiero w 38. minucie… Wąs, widząc niespiesznie wracających na swoją połowę obrońców gospodarzy, wyrzucił piłkę błyskawicznie z autu prosto pod nogi nadbiegającego Batki. Ten jakoś znalazł lukę między defensorami Spartaka i mocnym strzałem z woleja z kilkunastu metrów, ulokował ją precyzyjnie w lewym rogu. Wcześniej szanse na zdobycie gola miał Zięba (futbolówka otarła się o poprzeczkę), główkował niebezpiecznie Batko (prosto w tors Mikołajczyka), kąśliwy strzał oddał Gamrot, po chwili starania kolegi powielił Wąs przedzierający się między Bręklewiczem i Cholewą. Jedyną godną odnotowania odpowiedzią gospodarzy w tej fazie meczu była akcja duetu Rdest – Maniak z 40. minuty. Juszczyk był jednak na posterunku.

- Gramy wzmocnioną obroną i liczymy na kontry – powiedział nam w przerwie trener Spartaka Krzysztof Bugaj. Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił; goście byli nieco szybsi, mocniej naciskali, więcej grali piłką. Z totalnego zamieszania (56. minuta) padł drugi gol dla Sokoła. Akcję zainicjował Zięba podając z prawej futbolówkę do Szymanowskiego. Ten oddał ją Batce, który błyskawicznie strzelił, ale na drodze do zdobycia gola znów stanął Mikołajczyk. Piłka skiksowała, znalazła się przed nogami Wąsa, który bez namysłu odegrał ją do Batki. Zdobywca pierwszego gola dla swoich tym razem nie chybił.

Po kolejnych 4 minutach gry wreszcie jak należy odpowiedział Spartak. Maniak uruchomiony przez Janczyka sforsował zaporę w postaci Kokoszki i Jagły, „zakręcił” z mocą prawą nogą zaskakując nieco zasłoniętego - i też „sprawiedliwie” oślepionego słońcem - Juszczyka. Będzie remis? Nie doczekano się go. Szansę na doprowadzenie do wyrównania mieli jeszcze w 70. minucie Maniak (podawał Mucha) i Kula (80. minuta), ale krępej budowy golkiper gości nie dał się pokonać.

Sokół jednak nie zamierzał obniżać lotów, co na 2 minuty przed końcem meczu udowodnił Smyrak. Mocny, techniczny strzał prostym podbiciem i piękna parada Mikołajczyka; tak na pożegnanie. Spartak odetchnął z wyraźną ulgą…

Z. W.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty