Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
„Dziadek” w deszczu dał Michałowiance trzy punkty

Jastrzębiec Książ Wielki - Michałowianka Michałowice 0-2 (0-0)


0-1 Paweł Grzesiak 63
0-2 Jerzy Lipczyński 90

Sędziowali Robert Marciniak oraz Krzysztof Kapera i Mikołaj Korcala. Żółte kartki: Cielesta – Jabłoński. Widzów 40.
JASTRZĘBIEC: Celary – Cielesta, Rosół, Markiewicz, Świtała, Kaźmierczyk, Zapart (61 Ostrowski), P. Kowal, Karwat, G. Kowal (69 Kordas), Dragan (33 Zyguła).
MICHAŁOWIANKA: Miś – Jabłoński, Dębowski, Leśko, Jakubczak, Polek, Klęk (58 T. Grzesiak), Nosek (74 Lipczyński), Gruszecki, Jaworski, P. Grzesiak (83 Rechemtiuk).

- Na deszczowe dni też coś trzeba mieć… - śpiewano w znanym przeboju sprzed lat. Jastrzębiec w to mocno deszczowe popołudnie miał jedynie wolę walki i młodzieńczą ambicję. A to za mało, by dorównać bardziej zespołowo grającej Michałowiance.

Goście nie pokazali nadzwyczajnego futbolu. Kontrowali w strugach nieustającego deszczu bardziej z zębem i mieli po prostu więcej szczęścia. Przy drugiej bramce, która padła w ostatniej minucie meczu, zagrali nawet w „dziadka” z jednym z obrońców gospodarzy…

Do boju u stóp zamku na Mirowie porwał gospodarzy debiutujący Dragan. Został jednak skutecznie przyblokowany przez Dębowskiego, który wespół z Polkiem i Pawłem Grzesiakiem co rusz niepokoił defensorów Jastrzębca. Bezskutecznie, na co nie bez wpływu pozostawała konsekwentna gra w obronie Cielesty i Rosoła. W 13. minucie wysforował się na pewny strzał P. Grzesiak, ale Celary uprzedził intencje napastnika gości odpowiednio skracając kąt natarcia. Wyśmienitą, choć jedyną, w tej odsłonie meczu okazję do zdobycia bramki dla Jastrzębca miał dwie minuty później Kaźmierczyk. Futbolówka trafiła jednak w słupek, co wywołało jęk zawodu pośród nielicznych, zmokniętych kibiców. Szczęścia w indywidualnej akcji (27. minuta) szukał Klęk (piłka poszybowała kilka centymetrów nad poprzeczką), odpowiedział na atak Karwat. Tak jedna, jak i druga strona szukała szczęścia w strzałach z dystansu „po koźle”. Piłka na mokrej murawie nabierała dużej szybkości, a kierunek jej lotu był mocno nieprzewidywalny. Ale zawodnicy nabiegali się tylko i naślizgali…

Stuprocentowe okazje w końcówce pierwszej połowy na zdobycz bramkową mieli jednak przyjezdni. W 36. minucie Polek uruchomiony przez Gruszeckiego chybił jednak jak nowicjusz będąc tylko dwa metry przed Celarym. Nie popisał się też bardzo pracowity, harcujący na przedpolu gospodarzy filigranowy Nosek, który miast w światło bramki, trafił prosto w nogi golkipera Jastrzębca. - Wróciliśmy z bardzo dalekiej podróży… - westchnął tylko z ulgą kierownik drużyny gospodarzy Wacław Łucka.

Po łyku gorącej herbaty w przerwie spotkania tak jedni, jak i drudzy szukali szczęścia w strzałach z dystansu. Chybiano jednak potwornie. Od 50. minuty meczu bardziej aktywni jawili się goście. Grę rozprowadzali T. Grzesiak i Polek, w 59. minucie bombę wyłamującą ręce Celarego posłał Lipczyński.

Pierwszy na listę strzelców po indywidualnej akcji wpisał się w 63. minucie Paweł Grzesiak. Strzał w pełnym biegu prostym podbiciem i bramkarzowi Jastrzębca nie pozostało nic innego jak wydobyć piłkę z siatki. Trafienie brata chciał w 70. minucie jeszcze powielić Tomasz Grzesiak; skończyło się jednak na dobrych chęciach. Jedyną odpowiedzią na zmasowane ataki gości na wagę gola było celne główkowe podanie Ostrowskiego do Zyguły w 83. minucie. Ten ostatni jednak źle obliczył dystans i minął się z piłką mając przed sobą tylko Misia.

Wynik meczu - po wcześniejszej pingpongowej wymianie piłki z T. Grzesiakiem przed polem karnym Jastrzębca – ustalił w ostatniej minucie Lipczyński. Klasyczny „dziadek” w deszczu u podnóża mirowskiego zamku dał Michałowiance kolejne trzy punkty.

Z. W.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty