Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Jedenaste zwycięstwo Prądniczanki!

Prądniczanka Kraków - Czarni 03 Grzegorzowice 1-0

1-0 Działowy 32 (samob.)

PRĄDNICZANKA: T. Misiak - Bąk, Ptak, Sędor, Pieniążek - Kania (Niemczyk), Cichy (Moszumański), Gajoch (Wanat), Jeleń, Sikora - Jewuła (Karpij).
CZARNI: S. Misiak - Kwartnik, Działowy, Pawlik, Hess - Korfel, Adamek, Wilk (70 Madejski), Mazur, Wesołowski - Chadaj.

Prądniczanka pokonała na własnym boisku Czarnych Grzegorzowice 1-0, a wygrana była szczęśliwa. Bramkę na wagę trzech punktów strzelił... stoper Czarnych Janusz Działowy. Został nastrzelony przez przez Piotra Jewułę i przypadkowo skierował piłkę do własnej siatki.

Mecz był wyrównany, pełen walki, z dużą ilością nieprzepisowych zagrań, a z małą liczbą strzałów i w ogóle sytuacji podbramkowych. Obie drużyny popełniły masę błędów, ale ostatecznie szczęście było po stronie faworyta, choć remis byłby chyba bardziej sprawiedliwym wynikiem.

Skromne zwycięstwo krakowian podtrzymało fantastyczną passę - to już ich 11. zwycięstwo!

Gospodarze wiedzieli, że Czarni postawią poprzeczkę bardzo wysoko. Zresztą trener Król od kilku tygodni powtarzał, że właśnie tego spotkania obawia się najbardziej. Goście zagrali naprawdę bardzo dobre spotkanie. Momentami przeważali, kilka razy groźnie strzelali i ani przez chwilę nie przestraszyli się teoretycznie mocniejszego rywala. To, że krakowianie wygrali, to z jednej strony pokazuje jak mocną są drużyną (bo tylko naprawdę mocne zespoły potrafią wygrywać w meczach, w których wcale nie są lepsze), a z drugiej strony jednak można mówić o sportowej niesprawiedliwości, bo goście zasłużyli na punkt. Oczywiście Prądniczanka nie zagrała wcale złych zawodów. Krakowianie również mieli swoje mocne chwile w tym spotkaniu. W zasadzie mogli strzelić 3-4 bramki, bo tylko brak skuteczności spowodował, że Kania, Jeleń, czy Cichy nie ulokowali piłki w bramce Czarnych.

Kluczowa akcja meczu miała miejsce w pierwszej połowie, a rozpoczęła się od straty Czarnych w środku pola. Prądniczanka wyprowadziła szybką kontrę, Jewuła wpadł w pole karne i chciał zagrać wzdłuż bramki do nadbiegającego rywala, trafił jednak w Działowego i piłka przypadkowo wpadła do bramki obok bezradnego Sebastiana Misiaka.

W drugiej połowie Czarni poczynali sobie coraz śmielej, chcąc za wszelką cenę doprowadzić do remisu. Najlepszą sytuację zmarnował Wesołowski, który znalazł się nagle sam z piłką za linią obrony gospodarzy, wpadł w pole karne, wypatrzył nie pilnowanego Korfela, ale nie zdążył do niego odegrać, gdyż zbyt mocno wypuścił sobie piłkę i padła ona łupem bramkarza. W ostatnich minutach Czarni już bardzo intensywnie atakowali bramkę lidera, a Prądniczanka niecierpliwie oczekiwała ostatniego gwizdka sędziego. Choć gol wisiał w powietrzu, to jednak wynik nie uległ zmianie i gospodarze odnieśli swoje jedenaste zwycięstwo z rzędu.

Najbardziej widoczną postacią dnia chciał być sędzia. 9 żółtych kartek (5 dla gospodarzy, którzy we wcześniejszych 10 spotkaniach ukarani zostali dokładnie pięcioma kartonikami), brak zdecydowania, wystraszona postawa, kompletny brak przeglądu sytuacji, chamskie odzywki do zawodników i przeświadczenie o swojej nieomylności, złożyły się w sumie na fatalne sędziowanie. Pan sędzia był niesprawiedliwie sprawiedliwy - mylił się w obie strony.

Po meczu powiedzieli:

Krzysztof Król (trener Prądniczanki):
- Wprawdzie wygraliśmy kolejny mecz, ale było to chyba najtrudniejsze spotkanie w tym sezonie. Miało na to wpływ kilka elementów. Po pierwsze mobilizacja przeciwnika, który był dziś bardzo wymagający. W drugiej połowie Czarni mieli nawet sporą przewagę. Po drugie, praca sędziego. Zawodnicy Czarnych pokazali mądry i dojrzały futbol i mieliśmy sporo problemów z opanowaniem ich poczynań, a także swoich emocji. Na szczęście nie byliśmy słabsi i w konsekwencji wygraliśmy. Chciałbym podkreślić postawę i determinację drużyny, która po raz kolejny wznosi się na wyżyny i w trudnych okolicznościach przechyla szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Piotr Sędor (obrońca Prądniczanki):
- To był niewątpliwie najtrudniejszy nasz mecz w tym sezonie. Czarni zabiorą jeszcze sporo punktów faworytom. Oni grają naprawdę mądry, poukładany i bardzo "krakowski" futbol. W ich drużynie nic nie jest przypadkowe. My natomiast mamy kolejny komplet punktów i to jest najważniejsze. W takich meczach czuję i widzę, jak stajemy się coraz mocniejszą i mądrzejszą drużyną. Mecz mógł się podobać, choć sędzia zrobił sobie dziś popołudnie autorskie na Prądniku.

pradniczanka.futbolowo.pl, czarni03.futbolowo.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty