Strażak Goszcza - Błękitni Modlnica 0-1 (0-0)

0-1 Szumny 71

Sędziował J. Fliśnik. Widzów 100.
BŁĘKITNI: Regulski - Kwaśniewski (46 Szumiec), Stokłosa, Kuciel, T. Żurek - K. Nawrot, Pyzioł (80 Baryła), Zaporowski, M. Nawrot - Szumny (78 Maciejaszek), Suchan (72 Nosal).

Błękitni od początku dominowali na boisku i w zasadzie już pierwsza akcja mogła skończyć się golem, jednak piłka po strzale Szumnego przeleciała daleko od bramki. Chwilę później świetne podanie Stokłosy piętą odegrał Suchan i Szumny znalazł się w sytuacji sam na sam. Mógł zrobić wszystko, a trafił w bramkarza, natomiast dobitka Suchana była niecelna.

Błękitni prowadzili grę, cały czas próbując rozerwać defensywę rywala i powinni do przerwy prowadzić dwoma lub trzema golami. Okazja jaką zaprzepaścił Zaporowski była wręcz niewiarygodna. Będąc 5 m od bramki, minął bramkarza i nie widząc nadbiegającego obrońcy zwlekał ze strzałem, pozwalając zawodnikowi Strażaka na zablokowanie uderzenia. Wszystko to działo się nie więcej niż 3 metry od bramki.

W drugiej połowie gospodarze śmielej zaatakowali, przez co nadziewali się na kontry, jednak nadal licznie przybyli kibice nie widzieli bramek. Na boisku toczyła się bezpardonowa walka, a mecz nie był zbyt porywającym widowiskiem. Widać było coraz większą nerwowość i zniecierpliwienie w szeregach gości. Wreszcie Szumny zdobył upragnioną dla nich bramkę, jak się okazało, była ona na wagę trzech punktów. Końcówka była nerwowa, ale Błękitni utrzymali korzystny dla nich wynik.

W najbliższą środę Błękitni rozegrają zaległy mecz 16. kolejki z Partyzantem dojazdów, a będzie to 4. kolejny występ modlniczan na wyjeździe. Do dyspozycji trenera Piotra Pasternaka będzie już najlepszy strzelec Marcin Piszczek, który w spotkaniu ze Strażakiem pauzował za żółte kartki.

blekitnimodlnica.pl