- Zostały rozpoczęte rozmowy o przejęciu obiektów Hutnika przez Nowego Hutnika 2010. Rozmowy dotąd prowadzone z prezydentem Krakowa i ZIS-em każą nam przypuszczać, że Nowy Hutnik odzyska stadion. Batalia teraz toczy się o to, by odzyskać wszystkie tereny dawnego Hutnika - boisko główne, wszystkie boiska treningowe, boisko sztuczne i halę balonową. Tylko w takiej konstelacji jest możliwe utrzymanie tych terenów - obwieścił w niedzielę wiceprezes Nowego Hutnika 2010 Adam Gliksman.

- Wiemy, że w mieście rysuje się inna koncepcja i zaczyna dominować - chęć utrzymania podziału terenów między kilka podmiotów, głównie Stowarzyszenie "U Siemachy" i Nowego Hutnika 2010. To zaprzecza naszej głównej tezie, że tylko jeden operator, który rzeczywiście prowadzi drużyny piłkarskie, ma szanse dobrze o te tereny zadbać. Miasto zapowiedziało, że do połowy lipca rozstrzygnie tę sprawę - mówił Gliksman na konferencji prasowej po meczu Hutnika z Wolanią.

Przypomnijmy, że na razie całością obiektów na Suchych Stawach zawiaduje Stowarzyszenie "U Siemachy". Jak ujawnili przedstawiciele Nowego Hutnika teraz miałoby się to zmienić.

Trener Hutnika Krzysztof Przytuła w emocjonalnym wywodzie mówił na ten temat: - Chce się nam oddać jedno z boisk treningowych - to najsłabsze, na którym nikt nie chce trenować - i boisko główne. Czy oddanie Nowemu Hutnikowi takich dwóch boisk, których utrzymanie będzie wymagać bardzo wielu sił i środków, ma się odbyć bez żadnej pomocy? Patrzę na inne miasta, tam władze utrzymują stadiony. W Krakowie utrzymuje się dwa stadiony, a co z tym ekstraklasowym stadionem miejskim Hutnika? Są dwa wyjścia - albo Nowy Hutnik 2010, Stowarzyszenie Pomocy Młodym Talentom Sportowym Hutnik i miasto będą partnerami, albo trzeba to wszystko zaorać. My chcemy poważnych rozmów i pomocy ze strony miasta. Można wydawać 620 mln na Wisłę, to Hutnika też można wspomóc, bo 15 lat temu to Hutnik grał w pucharach, a nie Wisła. Chcemy, żeby miasto nam pomogło. Nie wymagamy milionów - apelował Przytuła.

- Aby można było prowadzić pełną działalność, musimy mieć te wszystkie tereny. To jest nasz warunek dla miasta. Albo wszystko, albo nic - dodawał Gliksman.

- Przez rok pokazaliśmy miastu, że jesteśmy wiarygodnym partnerem - uważa Przytuła. - Będziemy walczyć aż wywalczymy normalność.

Termin złożenia tych deklaracji nie jest chyba przypadkowy. W ostatnim czasie na Suchych Stawach sporo się bowiem dzieje. Od 1 lipca operatorem dawnej hali Hutnika ma być BKS Wanda. Miasto w trybie bezprzetargowym odda jej obiekt, w którym mają grać I-ligowi siatkarze. Chyba nie bez związku z tym faktem Nowy Hutnik 2010 zaskoczył dziś zapowiedzią: - Przy Nowym Hutniku będziemy tworzyć sekcję piłki siatkowej. Chcemy doprowadzić do tego, żeby w hali obok grali nasi młodzi siatkarze - zapowiedział Adam Gliksman.

Przedstawiciele Nowego Hutnika odnieśli się także do informacji o możliwym przekazaniu grup młodzieżowych Stowarzyszenia Pomocy Młodym Talentom Sportowym Hutnik Kraków obecnemu operatorowi Suchych Stawów - Stowarzyszeniu U Siemachy. Według naszych nieoficjalnych informacji z taką prośbą zwrócił się do Siemachy Mieczysław Będkowski, przedstawiciel zarządu Stowarzyszenia Pomocy Młodym Talentom.

Krzysztof Przytuła przestrzegał: - Czy stowarzyszenie Siemacha jest stowarzyszeniem piłkarskim? Czy zarząd Stowarzyszenia Pomocy Młodym Talentom zdaje sobie sprawę z tego, gdzie ci chłopcy będą grać, gdy skończą wiek juniora? W której drużynie? Na pewno nie w Hutniku! Na pewno nie będziemy płacić Siemasze za tych chłopaków, bo kwoty będą horrendalne. Wolę sobie zrobić nabór 5,6-latków i ich szkolić. Na tym terenie działają dwa stowarzyszenie piłkarskie i nikt z zewnątrz nie jest nam potrzebny - mówił trener Hutnika.

Czemu dwa piłkarskie stowarzyszenia działające na Suchych Stawach nie podjęły rozmów na ten temat między sobą i dlaczego Stowarzyszenie Pomocy Młodym Talentom nie zwróciło się z ofertą przekazania młodzieży Nowemu Hutnikowi, tylko skierowało się do Siemachy? Do tematu będziemy wracać.

DARO, MST