Cracovia po raz pierwszy odkąd trenerem został Jacek Zieliński nie zdobyła w meczu gola. W piątek krakowianie przegrali w 14. kolejce ekstraklasy w Łęcznej z Górnikiem 0-1.

Górnik Łęczna - Cracovia 1-0 (1-0)

1-0 Grzegorz Bonin 41

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Żółte kartki: Bonin, Mierzejewski, Piesio - Polczak, Wołąkiewicz, Jaroszyński, Sandomierski. Widzów 4009.

GÓRNIK: Rodic - Mierzejewski, Bozic, Bielak, Leandro - Tymiński (46 Bednarek), Pruchnik - Bonin (88 Sasin), Nowak, Piesio - Śpiączka (83 Świerczok).

CRACOVIA: Sandomierski - Rymaniak, Wołąkiewicz, Polczak, Jaroszyński - Dąbrowski, Covilo (46 Budziński) - Kapustka (64 Zjawiński), Cetnarski, Rakels - Jendrisek (82 Diabang).

Gospodarze przyjęli - jak się okazało - skuteczną taktykę. Starali się odbierać rywalom piłkę jak najwyżej, przeprowadzając następnie groźne kontry. Krakowianie, mimo że mieli optyczną przewagę, to nie stworzyli żadnej stuprocentowej sytuacji bramkowej.

Górnik mógł objąć prowadzenie już w 5. minucie, gdy Piesio w pełnym biegu trafił z linii szesnastki w lewy słupek. Pasy zrewanżowały się dwoma kąśliwymi strzałami. W 13. minucie Cetnarski uderzył z ok. 20 m po "długim", futbolówka otarła się o nogę Bozica i wyszła na rzut rożny. Z kolei w 21. minucie zaskakująco z ponad 20 m strzelił Jendrisek. Mierzył w prawy górny róg, tyle że Rodic pofrunął w tym kierunku i jedynym zyskiem był znów korner.

Miejscowi zdobyli zwycięskiego gola w 41. minucie. Po przechwycie piłki w środku boiska, Nowak posłał długie prostopadłe podanie do wychodzącego na wolne pole Bonina. Ten uciekł Jaroszyńskiemu i Polczakowi, by z 10 m strzelić celnie w "krótki" róg.

Po przerwie Cracovia starała się odrobić stratę, ale gospodarze byli w destrukcji bezbłędni i nie pozwolili sobie zrobić krzywdy. Sami zaś mieli parę szans. W 53. minucie z 15 m uderzył Nowak, ale w bramkarza. Później Sandomierski dwukrotnie ubiegł wybiegiem poza pole karne Śpiączkę, a w 74. minucie wygrał z nim bezpośredni pojedynek.

st