Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > I liga mężczyzn
Koszmarny koniec koszmarnego sezonu2010-04-07 20:19:00 Miłosz Bieniaszewski

Stało się. Koszykarze MOSiR-u Krosno w przyszłym sezonie zagrają w II lidze. Zadecydowała o tym dzisiejsza przegrana w decydującym meczu z Górnikiem Wałbrzych, któremu krośnianie ulegli jednym punktem. Większego dramatu nie wyreżyserowałby chyba nawet sam Alfred Hitchcock.


Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno - Victoria Górnik Wałbrzych 69-70 (20-20, 14-13, 14-16, 21-21)

MOSIR: Oczkowicz 6 (1x3), Sołtysiak 0, Pluta 11 (3x3), Deja 17, Ecka 18 (2x3) oraz Mroczek-Truskowski 0, Michalski 6 (2x3), Hajnsz 2, Ożóg 0, Puścizna 9 (3x3).
GÓRNIK: Buczyniak 12 (2x3), Wróbel 13 (1x3), Józefowicz 11 (3x3), Sterenga 15 (1x3), Grzywa 0 oraz Jakóbczyk 19 (3x3), Stochmiałek 0.

Ze względu na rozpoczynające się dzisiaj w Krośnie siatkarskie eliminacje do Mistrzostw Europy Juniorek mecz ten odbył się w Łańcucie i w ten sposób podopieczni Bogusława Wołoszyna stracili atut własnej hali. Od początku w poczynaniach obu zespołów widoczna była stawka spotkania, która usztywniała zawodników. Z tego powodu sporo rzutów było niecelnych, a także z nieprzygotowanych pozycji. - Za dużo było indywidualnych akcji i chaosu. O to mam właśnie do siebie pretensje, że nie udało mi się przestawić drużyny na bardziej wyrachowaną koszykówkę - mówi opiekun MOSiR-u.

Przez większość meczu wynik oscylował wokół remisu i pewnym było, że jego losy rozstrzygnął się w samej końcówce. Jeszcze na ponad 3 minuty przed końcem to gospodarze prowadzili jednym "oczkiem", ale wtedy rywale zablokowali rzut Grzegorza Ożoga, a prawdziwy koncert gry dał Krzysztof Jakóbczyk. Rozgrywający gości rzucił kolejno osiem punktów i w tym momencie sytuacja krośnian stała się niemal beznadziejna. Jeszcze w samej końcówce za trzy trafili Piotr Pluta i Dariusz Oczkowicz, ale na pełne odrobienie strat zabrakło czasu. - Już dotarło do mnie, że spadamy. Oczywiście ktoś musiał przegrać, ale szkoda, że ten los spotkał właśnie MOSiR. Górnik w dniu dzisiejszym był jednak lepszy i zasłużył na to zwycięstwo. Kontrakt podpisałem do końca sezonu i teraz zastanawiam się w ogóle, czy nie zrezygnować z pracy z seniorami - kończy Bogusław Wołoszyn.


Miłosz Bieniaszewski


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty