Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > I liga mężczyzn
Sokół bez szans w starciu z faworytem2010-04-07 19:45:00 Tomasz Czarnota

Najpoważniejszy kandydat do awansu Zastal Zielona Góra uporał się w trzecim, decydującym spotkaniu pierwszej fazy play-off z Sokołem Łańcut. - Po tragicznej wręcz drodze na ten mecz, która trwała 14 godzin nie stać nas było na nic więcej - tłumaczył swoich podopiecznych Dariusz Kaszowski.


Zastal Zielona Góra - Sokół Łańcut 84-60 (21-18, 22-17, 16-10, 25-15)

ZASTAL: Raczyński 5, M. Chodkiewicz 8 (2x3), Flieger 18 (1x3), Kukiełka 18 (3x3), Jarmakowicz 15 oraz Wojdyła 11 (1x3), Busz, Kalinowski 7 (1x3), Kus 2, A. Chodkiewicz. Matczak.
SOKÓŁ: Fortuna 6, Pisarczyk 7, Chromicz 6 (2x3), Glapiński 10 (2x3), Strzelecki 12 oraz Sowa 7, Szurlej 8 (1x3), Czerwonka, Balawender 3 (1x3), Nitsche 2.

 

Zaskakujące zwycięstwo w Łańcucie przedłużyło przygodę Sokoła z tegorocznymi play-off. Mało kto spodziewał się jednak, iż zielonogórzanie przed własną publicznością pozwolą sobie na podobną wpadkę.

Jeszcze do przerwy goście mogli myśleć o "ugryzieniu" Zastalu, ale w dwóch ostatnich kwartach gospodarze udowodnili, że nie przez przypadek sezon zasadniczy zakończyli na pierwszym miejscu. Już po trzeciej odsłonie pewne niemal było, że to miejscowi powalczą o awans do ekstraklasy. Największą bolączką Sokoła okazała się słaba postawa w rzutach za 3 punkty. Paradoksalnie do połowy trzeciej kwarty łańcucianie trafiali zza linii 6,25 z pięćdziesięcio-procentową skutecznością. - Nie wiem co się potem stało. Nerwowość i osłabienie wkradło się chyba w nasze szeregi i skończyło się wysoką porażką. Dla mnie wiele do życzenie pozostawia jednak przede wszystkim dyspozycja chłopaków w rzutach osobistych. Tak słabo dawno nie było - komentował trener Dariusz Kaszowski.

Pomimo porażki szkoleniowiec, jak i sami zawodnicy są zadowoleni z wyniku jaki udało się osiągnąć w tym sezonie. - W obliczu kłopotów finansowych, a co za tym idzie trudności w zbudowaniu zespołu nie ma co narzekać. Było ciężko, ale dzięki pomocy miasta i sponsorów udało się zbudować fajny team. Nie mamy się czego wstydzić, bo paru rywalom napsuliśmy sporo krwi - zakończył opiekun łańcucian.


Tomasz Czarnota


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty