Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej
Play-off: Horror w Krakowie, wpadka Podhala2010-02-15 20:53:00 AnGo

Rozpoczął się hokejowy play-off o medale. W pierwszych meczach nie brakowało niespodzianek. Cracovia zafundowała kibicom horror i wygrała ze Stoczniowcem tylko 6-5, a faworyzowane Podhale Nowy Targ przegrało po dogrywce i karnych z Jastrzębiem.


Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk 6-5 (2-0, 2-2, 2-3)

1-0 D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz - Bondarevs 5:39 w przewadze
2-0 Łopuski 17:09
2-1 Rzeszutko - Steber - Skutchan 23:43 w przewadze
2-2 Vitek - Ziółkowski 27:39 w przewadze
3-2 Drzewiecki - Pasiut 28:22
4-2 Piotrowski - L. Laszkiewicz 35:04 sygnalizowana kara
5-2 D. Laszkiewicz 43:14
5-3 Kostecki - Rzeszutko - Rompkowski 49:58 w podwójnej przewadze
5-4 Steber - Rzeszutko - Rompkowski 51:36 w podwójnej przewadze
5-5 Steber 55:39 4 na 4
6-5 Łopuski - Musial 57:56

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (wszyscy Toruń). Kary: 18 - 14 min. Widzów 1300. Stan play-off: 2-0. Drugi mecz we wtorek, także w Krakowie.
CRACOVIA: Radziszewski – Csorich (4), Bondarevs; L. Laszkiewicz (2), Biela, D. Laszkiewicz (4) – Dudaš, Dulęba (2); Radwański (2), Musial, Łopuski (2) – Kłys, Wajda; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki (2) – Witowski, Słaboń, Rutkowski.
STOCZNIOWIEC: Odrobny  – Skrzypkowski, Rompkowski; Vitek, Ziółkowski (2), Jankowski – Wróbel (2), Kostecki; Steber, Rzeszutko, Skutchan (2) – Smeja, Maciejewski (2); Furo (4), Strużyk, Chmielewski oraz Maj (2).


Od początku Cracovia uzyskała sporą przewagę i goście mieli problem z wjechaniem do tercji rywala. Na dodatek gdańszczanie szybko zarobili karne minuty. Najpierw na ławkę kar powędrował Skutchan, a po nim Furo. I właśnie w przewadze "Pasy" objęły prowadzenie. Po zagraniu Leszka Laszkiewicza jego brat z bliska nie dał szans Odrobnemu. Miejscowi atakowali, stwarzali okazje, ale gdański golkiper miał dobry dzień. W 18 minucie padł kuriozalny gol. Podawał pod bramkę Łopuski, a Jankowski ręką chciał wybić krążek, ale uczynił to tak nieszczęśliwie, że wpakował go do własnej siatki!
Na początku drugiej tercji karę otrzymał Leszek Laszkiewicz. Goście rozegrali "zamek" i Rzeszutko trafił do pustej bramki. Trzy minuty później ostro został zaatakowany Drzewiecki. Wychowanek Stoczniowca sam próbował wymierzyć sprawiedliwość i oczywiście osłabił swój zespół. I znów Stoczniowiec to wykorzystał. Z prawego koła bulikowego strzelił z nadgarstka Vitek i choć stał przed nim Radziszewski, to przepuścił "gumę" pod pachą i nieoczekiwanie zrobiło się 2-2. Drzewiecki błyskawicznie się zrehabilitował i z najbliższej odległości trafił do siatki, choć goście protestowali, że faulowany był przez Piotrowskiego w polu bramkowym bramkarz. W 31 i 32 minucie obie drużyny miały wyśmienite sytuacje - Biela i i L. Laszkiewicz z jednej strony oraz Rzeszutko i Jankowski z drugiej. W 35 minucie sygnalizowana była kara dla Odrobnego i wówczas za Radziszewskiego wjechał na lód Piotrowski. Dostrzegł to L. Laszkiewicz, podał zza bramki i potężnym uderzeniem nie dał szans golkiperowi. Po chwili sygnalizowana była kara dla Furo, ale tym razem Pasiut przymierzył w słupek.
- Podoba mi się Stoczniowiec i tylko szkoda, że ten zespół nie zagrał w drugiej fazie z najlepszymi - powiedział były trener reprezentacji Jerzy Mruk. Na początku ostatniej odsłony goście stracili piątego gola po błyskotliwej, indywidualnej akcji Daniela Laszkiewicza. Wydawało się, że jest już po meczu. Kibice świetnie się bawili, skandowali nazwisko Noworyty, który z powodu kontuzji nie mógł zagrać. Okazało się, że przeciwnika nigdy nie można lekceważyć. W 50 minucie Stoczniowiec grał przez 39 sekund w podwójnej przewadze (na karze Łopuski i Csorich) i znów to wykorzystał. Po chwili kolejna kara dla gospodarzy - Radwański i znów podwójna przewaga gdańszczan. Strzela Steber i jest tylko 5-4! Arbiter główny się myli, albo źle go zrozumieli sędziowie pomocniczy, bo okazuje się, że Csorich a nie Radwański otrzymał cztery karne minuty. Zrobiło się bardzo nerwowo, kolejna kara dla "Pasów" (cztery minuty dla Daniela Laszkiewicza, choć sędziowie najpierw wskazali na Leszka). W 55 minucie siły się wyrównały, bowiem na ławkę kar powędrował Ziółkowski. I przy grze 4 na 4 Steber z linii niebieskiej - przy spóźnionej interwencji Radziszewskiego - wyrównał na 5-5. Czyżby szykowała się niespodzianka? Nic z tych rzeczy. W zamieszanie Łopuski z dobitki zdobył szóstego gola dla Cracovii (goście twierdzili, że stał w polu bramkowym). W ostatnich sekundach gdańszczanie wycofali Odrobnego, ale już nie zdołali doprowadzić do dogrywki.
Tak więc krakowianie - dzięki bonusowi - prowadzą już 2-0 i we wtorek rozegrają kolejny mecz u siebie. Zwycięstwo daje im awans do półfinału, ale czy ambitni gdańszczanie na to pozwolą?

Andrzej Słowakiewicz (trener Stoczniowca): - Tanio skóry nie sprzedaliśmy. Nie miałem możliwości gry na cztery ataki, mimo wszystko dzielnie walczyliśmy. Zaprezentowałem sześciu juniorów i była to dla nich pierwsza próba poznania atmosfery play-off.
Rudolf Rohacek (trener Cracovii): - Pierwszy mecz jest zawsze trudny. W play-off gra się o zwycięstwo i to nam się udało. Graliśmy dobrze, wysoko prowadziliśmy, ale zbyteczne faule pozwoliły rywalowi nas dojść.
Andrzej Godny

GKS Tychy - Aksam Unia Oświęcim 4-0 (1-0, 3-0, 0-0)

1-0 Jakeš - Gonera - Parzyszek 5:50 w przewadze
2-0 Parzyszek - Gonera 20:34
3-0 Bacul - Paciga 23:33
4-0 Proszkiewicz - Krzak - Jakeš 39:46

Sędziował: Paweł Meszyński (Warszawa). Kary: 16-10 minut. Widzów: 1800. Stan play-off: 1-0 dla GKS. Drugi mecz we wtorek, także w Tychach.
GKS: Sobecki - Gonera, K. Śmiełowski; Paciga, Parzyszek, Bacul - Jakesz, Kotlorz; Woźnica, Garbocz, Proszkiewicz - Majkowski, Sokół; Bagiński, Krzak, Wołkowicz oraz Witecki, Galant, Maćkowiak.
UNIA: Szydłowski - Gallo, A. Kowalówka; Klisiak, Jakubik, Wojtarowicz - Kasperczyk, Javin; Buczek, Stachura, Modrzejewski - Cinalski, Połącarz; Adamus, Szewczyk, Twardy.


Przed pierwszym meczem, oświęcimianie (7 drużyna po części zasadniczej), prężyli muskuły na wicelidera z Tychów, ale rzeczywistość okazała się bardziej brutalna niż przypuszczali. Gospodarze szybko otworzyli wynik meczu, wykorzystując odsiadkę Miroslava Janiva. - Myślę, że w pierwszej potyczce ćwierćfinału zagraliśmy zbyt bojaźliwie - ocenił Waldemar Klisiak, weteran oświęcimskiego zespołu. - Odbiły się na nas długie miesiące występów w grupie słabszej ekstraklasy. Nawet po stracie pierwszej bramki, kiedy mieliśmy okazje do wyrównania, chłopcom brakowało wiary we własne możliwości - ocenił oświęcimski hokeista.
Losy meczu rozstrzygnęły się na początku drugiej tercji, kiedy tyszanie strzelili dwa gole. - Obawialiśmy się pierwszego meczu play-off - przyznał Jan Vavreczka, trener GKS. - To decydująca część sezonu, w której wszystko rozpoczyna się od nowa. Zawsze towarzyszy jej niepewność, a Unia to przecież walcząca drużyna. Mając trzy bramki zaliczki chciałem wpuścić czwarty atak, ale na początku trzeciej odsłony złapaliśmy kolejne trzy kary, więc musieliśmy je przetrzymać, by na lodzie mógł pojawić się czwarty atak - dodał Vavreczka.
- Unia zagrała to, co zawsze. Nie zmieniła swojego stylu gry, jaki prezentowała przed podziałem ekstraklasy na grupy - tłumaczył Arkadiusz Sobecki, bramkarz GKS. - Czekała na nasz błąd, ale tym razem na niego się nie doczekała. Nie odniosłem wrażenia, by przy naszym wysokim prowadzeniu oświęcimianie spasowali - dodał.
- Chłopcy mieli grać krążkiem, tymczasem znowu zaczęli go "wozić" - tłumaczył Alesz Flaszar, trener Unii. - Pierwszą bramkę straciliśmy w osłabieniu, drugą po błędzie obrońcy, a trzecią straciliśmy po kontrze, którą zapoczątkowała strata krążka w tercji neutralnej. Muszę się przespać z problemem i pomyśleć na znalezieniem sposobu na tyszan - dodał.
ADI

Podhale Nowy Targ - JKH GKS Jastrzębie 3-4 (1-0, 1-2, 1-1 - 0-0) karne 1-2

1-0 Bakrlik – Baranyk – Suur 6:41
1-1 Byrk – Zdrahal – Lipina 20:30 czterech na czterech
2-1 Zapała – Kolusz – Baranyk 25:31 sygnalizowana kara
2-2 Kiełbasa - Kulas – Kąkol 26:00
3-2 Malasiński – Bakrlik – Suur 43:14
3-3 Kulas – Kąkol
Kiełbasa 55:07
3-4 Lipina decydujący karny
Sędziowali: Pachucki (Gdańsk) - Hyliński (Oświęcim), Bernacki (Sosnowiec). Kary: 18 – 10 min. Widzów 1200. Stan rywalizacji play off: 1-1. We wtorek kolejny mecz w Nowym Targu.
PODHALE: Zborowski; Ivičič (2) – Sroka, Suur (4) – Dutka (2), D. Galant – Łabuz; Baranyk (2) – Zapała (2) - Kolusz, Kapica – Voznik – Bakrlik (4), Malasiński (2) – Dziubiński – Kmiecik.
JKH: Kosowski; Byrk – Wolf, Labryga (2) – Piekarski (4), Pastryk (2) – Górny; Zdrahal – Zdenek (2) – Lipina, Danieluk – S. Kowalówka – Urbanowicz, Kiełbasa – Kąkol - Kulas.


To zwycięstwo było dzisiaj wkalkulowane – mówił szczęśliwy po ostatnim gwizdku trener JKH, Wojciech Matczak. Pod szatnią jastrzębian panowała euforia. Z gratulacjami pospieszyli też działacze klubu.
Nie tak miało być, ale to jest sport – przekonuje kapitan „Szarotek”, Rafał Sroka. Po pierwszej bardzo dobrej tercji stanęliśmy. Nie wiem co się z nami stało. Nikt jednak nie mówił, że będzie łatwo. To jest play off, całkiem inna bajka niż sezon zasadniczy. Dopóki jednak krążek w grze, nie należy nas skreślać.
Po błędach Zborowskiego straciliśmy dwa gole i w nasze szeregi wkradła się nerwowość – mówił trener Podhala Milan Jančuška. – Prowadząc 3-2 koszmarny błąd w kryciu kosztował nas utratę gola.
Byliśmy dzisiaj walczącym kolektywem. Graliśmy ciałem, szybko jeździliśmy i dużo strzelaliśmy. Mieliśmy trochę szczęścia, ale jeśli się strzela, to zawsze coś wpadnie. Wiedzieliśmy, że tą drużynę stać, by napsuć krwi faworytom. Jutro zagramy podobnie. Cieszy nas, że przedłużyliśmy serię i Podhala przyjedzie do Jastrzębia. Karne ćwiczymy na każdym treningu – powiedział Jacek Chrabiański, drugi trener JKH.

Stefan Leśniowski

Zagłębie Sosnowiec - Naprzód Janów 5-4 (2-2, 2-0, 0-2 - 0-0) karne 2-1

0-1 Pavliš - Jóźwik - Kulik 0:40
1-1 G. Da Costa - Marcińczak 09:18 w przewadze
1-2 Pohl - Zatko 13:36
2-2 Luka 17:24 w przewadze
3-2 T. Da Costa - Luka 36:44
4-2 Galvas 38:08
4-3 Pawlak 57:05 w przewadze
4-4 Kaciř - Kubenko     59:31
5-4 T. Da Costa 65:00 decydujący karny

Rzuty karne:
0-1 Zatko
1-1 Luka
1-2 T. Da Costa
Sędziowali: Przemysław Kępa - Wojciech Kolusz, Robert Długi (wszyscy Nowy Targ). Kary: 20 - 14 min. Widzów 1500. Stan rywalizacji play off: 2-0 (z bonusrm). We wtorek kolejny mecz w Sosnowcu.


AnGo
s3.jpg
s1.jpg
s2.jpg
s4.jpg
s5.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty