Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Główna środek > V liga
KO II Kraków (16): Kuriozalny gol przesądził o wygranej Borku2016-04-10 10:16:00

BOREK Kraków - GARBARNIA Kraków 1-0 (1-0)

1-0 Adrian Szopa 5

Sędziowali: Tomasz Biela oraz Mariusz Aleksa i Wojciech Drozd (KS Kraków). Żółte kartki: Dąbrowski, Zawora - Zalewski, J. Zygmunt.

BOREK: Ropek - Szopa, Kozień, Pachacz, Łatka, Dąbrowski, Dziekan, Wcisło, Strojek (46 Pulchny, 87 Perlikowski), Miroshnychenko (78 Wilkołek), Zawora (75 Zając).

GARBARNIA: Kohlbrenner (8 Wiewióra) - J. Zygmunt, Pachel, Krzeszowiak, Kaim - Sąder, Pabiś, Kowalik (80 Palczewski), Zalewski (30 Machno) - Ząbczyk, Palej (63 Pyś).


W 5. minucie miała miejsce sytuacja, która przesądziła o ostatecznym wyniku meczu Borku z rezerwami Garbarni. Do "zawieszonej" w powietrzu na 11. metrze piłki wystartowali bramkarz Garbarni Mikołaj Kohlbrenner i jeden z atakujących zawodników gospodarzy. "Kolba" wypiąstkował futbolówkę, po czym został staranowany przez rywala i upadł na murawę. Kiedy wszyscy spodziewali się podyktowania rzutu wolnego dla gości, Adrian Szopa wobec braku reakcji sędziego wpakował bezpańską piłkę do pustej bramki.

 

Arbiter wskazał na środek boiska, a Mikołaj Kohlbrenner musiał je opuścić i z wybitym barkiem wylądował w szpitalu...

 

Druga drużyna Garbarni nie mogła liczyć na wzmocnienia z pierwszego składu, gdyż w tym samym czasie trzecioligowcy rozgrywali swój mecz z Hutnikiem na Suchych Stawach. Dodatkowo w ekipie trenera Stanisława Śliwy nie mogli wystąpić kontuzjowani Robert Łatka i Krystian Żakowicz, którzy za ostatnie spotkania z Prokocimiem i Złomexem zebrali dobre recenzje.

 

Goście spodziewali się ciężkiego spotkania, a wysoka trawa boiska przy Żywieckiej nie sprzyjała grze technicznej. Utrudniała też - jak słusznie zauważył jeden z widzów - obserwację. Jeśli na przykład faulowany był filigranowy Kamil Sąder, to gdy leżał na murawie, nie było go rzeczywiście widać. Do tych warunków doszedł ciągle padający deszcz, więc siłą rzeczy nie można się było spodziewać porywającego widowiska.

 

Takie spotkania zwykło się nazywać meczami walki. Gospodarze zdeterminowani sytuacją w tabeli zdawali sobie sprawę z rangi ewentualnego zwycięstwa i rzeczywiście mieli kilka dobrych okazji więcej od Brązowych. Między innymi Mikołaj Wiewióra obronił dwukrotnie w sytuacjach sam na sam (w 33 minucie z Maciejem Wcisło, a w 62. minucie z Sebastianem Dziekanem). W doliczonym do pierwszej połowy czasie Dziekan strzelił obok słupka, a w 60. minucie obok celu główkował Michał Dąbrowski. Ze strony gości bliscy szczęścia byli Jan Kowalik, który pomylił się nieznacznie, oraz w 78. minucie Mateusz Ząbczyk, po którego strzale z rzutu wolnego z dystansu Sebastian Ropek przeniósł piłkę nad poprzeczką.

 

- Gospodarze na ciężkim terenie stworzyli sobie kilka sytuacji pod naszą bramką. Wykorzystali jednak taką, która została poprzedzona - nie tylko w moim odczuciu - ewidentnym faulem na Kohlbrennerze. Dlatego porażka po sędziowskiej pomyłce, która nie powinna się przydarzyć, nie smakuje najlepiej. Remis byłby najtrafniejszym odbiciem boiskowych wydarzeń  - podsumował spotkanie trener Młodych Lwów Stanisław Śliwa.

 

Artur Bochenek

www.garbarnia.krakow.pl




2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty