Cenny punkt w Gdyni zdobyli w 2. kolejce I ligi piłkarze Sandecji Nowy Sącz. 

Arka Gdynia - Sandecja Nowy Sącz 1-1 (0-1)

0-1 Traore 31
1-1 Abbott 62
Sędziował: Łukasz Bednarek (Koszalin). Żółte kartki: Jagiełło - Traore, Bartków, Kalisz. Widzów: 4296
ARKA: Skowron - Kowalski, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak - Łukasiewicz, Ława - Jagiełło, Lech (46 Nalepa), Calderon (46 Wojowski) - Abbott.
SANDECJA: Kozioł - Bartków (66 Makuch), Cicman, Szufryn, Frańczak - Danek (69 Kalisz), Nather, Urban, Bębenek (85 Szczepański) - Grzeszczyk, Traore.

Sądeczanie przeważali w I połowie, zakończyli ją prowadząc 1-0. Bębenek w prosty sposób ograł Kowalskiego i wyprowadził świetną akcję gości! Złamał linię obrony jeden z gdynian, strzał Bębenka zdołał obronić jeszcze Skowron, ale na dobitkę Traore nie było już rady.

W przerwie trener Arki Dariusz Dźwigała dokonał dwóch zmian i gospodarze prezentowali się lepiej, ale i tak Sandecja miała szansę podwyższyć prowadzenie. W 53 min po fatalnym błędzie w obronie arkowców, Grzeszczyk mógł pytać Skowrona, w którym rogu bramki chce mieć piłkę, ale  uderzył wprost w bramkarza. To była według obu szkoleniowców kluczowa dla wyniku sytuacja w meczu.

-  Prowadziliśmy 1-0, graliśmy dość dobrze. Dla nas przełomowy moment to była sytuacja Grzeszczyka, której nie wykorzystał - mówił po meczu trener Sandecji Jozef Kostelnik. - Potem do głosu doszła Arka. My mieliśmy jeszcze 2-3 szanse z kontry, ale nie udało się trafić. - Zgadzam się z trenerem gości, że ważna była sytuacja na 0-2, którą obronił Skowron - mówił Dźwigała.
W 62 min napierająca Arka osiągnęła cel. Centra Nalepy z okolic narożnika boiska wywołała ogromne zamieszanie w polu karnym gości. Tam najlepiej odnalazł się Abbott, który na raty, ale skutecznie strzelił do bramki.

W 90+2. minucie Arka mogła zdobyć zwycięskiego gola. Ława ograł bramkarza, ale uderzoną z kąta piłkę zdążającą do bramki wybił głową Makuch.

ST/arka.gdynia.pl