Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Aktualności
RYSZARD NIEMIEC: Czas dominacji futbolu może się zacząć kruszyć, m.in. za sprawą wszechobecnego samozadowolenia i poczucia pychy!2014-08-24 11:07:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (252)

Spadanie z piedestału


Widmo marginalizacji krąży nad polskim futbolem, widmo coraz potężniejsze! W monotonnym kieracie bieżących zdarzeń kalendarza sportowego i nieustannych swarów, targających dyscypliną, swarów często inicjowanych cynicznie przez centralę, dążącą do zaprowadzenia jednoosobowego cesarstwa w demokratycznym stowarzyszeniu, umykają istotne problemy, pojawiające się zjawiska.


Jednym z ważniejszych, o ile nie najważniejszym, jest jednostajnie przyśpieszony proces spadku popularności i znaczenia w rankingu dyscyplin, uprawianych w Polsce. W drugi sezon wkroczyła z przytupem woluntarystyczna praktyka planowego bojkotu meczów najwyższej klasy rozgrywkowej w Krakowie (Wisła) i Bydgoszczy (Zawisza), znacznie obniżająca wpływy klubów. Miłościwie nam panująca ekipa prezesa Bońka ani myśli szukać wsparcia dla terroryzowanych właścicieli, ani nawet zająć krytycznego stanowiska wobec destrukcyjnej praktyki. Publiczność z wolna odwyka od zawodów piłkarskich, zwłaszcza że ma do wyboru, do koloru, coraz bogatszą ofertę innych dyscyplin sportowych. W Krakowie rynek kibicowski radykalnie się zmieni, w związku z otwarciem największej w Polsce hali sportowej, która już przyciąga imprezy najwyższego topu. Pełne trybuny o pojemności 15-16 tysięcy widzów już ściągnął Memoriał Huberta Wagnera, a ciąg dalszy fascynacji siatkówką przyniosą mecze siatkarskiego mundialu. Na horyzoncie widnieje walka bokserska Adamek - Szpilka, która wydobędzie z uśpienia potencjalnych miłośników pięściarstwa, tak niegdyś popularnego w Krakowie-Nowej Hucie, a kiedy dodamy do tego boomu perspektywę rozegrania finałów mistrzostw świata zaplecza hokejowego, to pojmiemy dobitnie, jakie skutki dla imprez piłkarskich wszelakiego zaszeregowania, niesie wzmożona konkurencja w walce o widza.


W tym kontekście nie należy zapominać o zjawisku staczania się polskiego futbolu na pozycje czerwonej latarni klasyfikacji sportów zespołowych. Umacnia się siła polskiej siatkówki i piłki ręcznej, niesiona sukcesami w rywalizacji międzynarodowej. Nie mówię nawet o wynikach reprezentacji, ale o sukcesach klubów takich jak Skra Bełchatów, Resovia, Jastrzębski Węgiel, ZAKSA Kędzierzyn, czy Vive Kielce, Wisła Płock… Wiele wskazuje na to, że z wieloletniego letargu wydobywa się nasza koszykówka męska, praktycznie powracająca w szranki rywalizacji finałowej ME 2015, z niebytu wyłania się reprezentacyjny hokej, który nigdy nie wyrzekł się planów powrotu do pozycji nr 1 w halowych sportach zespołowych. Charakterystycznym przykładem do oceny realnej sytuacji w relacjach futbol - hokej niech będzie casus Janusz Filipiak - właściciel Cracovii SA, klubu dwusekcyjnego, którego labilna osobowość, nadmiernie „upokarzana” fatalną postawą piłkarzy, w każdej chwili może dokonać reorientacji w priorytecie dyscypliny…


Zupełnie niespodziewanie, po latach pogromu struktur klubowych i infrastrukturalnych, zafundowanych przez ślepotę doktrynerskich nowych właścicieli nawy państwowej, którzy odcięli sport seniorski w kraju od mecenatu państwowego, ożywają sporty indywidualne. Lekkoatletyka (pisałem o niej tydzień temu) pokazała swój niebywały potencjał zdobywając na „światowej wystawie” - jaką jest każdy mityng na prestiżowym stadionie w Zurychu, aż 12 medali ME. Jej niebywały potencjał pokazał memoriał K. Skolimowskiej, zorganizowany - uwaga, uwaga! - na Stadionie Narodowym, powszechnie uznawanym jako terytorium sakralne zarezerwowane dla piłkarzy. Tam właśnie Usain Bolt przebiegł setkę poniżej 10 sekund(9,98), ustanawiając rekord według formuły halowej. Pouczające było ponoć porównanie biernej reakcji widowni rozegranego wcześniej komercyjno-pokazowego meczu Real Madryt - Fiorentina, z entuzjastycznymi reakcjami na popisy Bolta, Fajdka, Włodarczyk et consortes…


Nie mają na razie pomysłu na zdyskontowanie ogromnej popularności Radwańskiej i Janowicza, a także ich szerokiego zaplecza, działacze tenisa ziemnego, na zorganizowanie systemu krajowej rywalizacji, gromadzącej masową widownię. Nie śmiem podpowiadać, ale w Czechach i Niemczech ten wybitnie indywidualny rodzaj sportu ma swoje popularne rozgrywki drużynowe…


Mamy też do czynienia z wielkim renesansem kolarstwa, które bezpośrednio nie konkuruje z futbolem, w kontekście targetu, płacącego za bilety wstępu na imprezę, atoli serca i umysły masowej publiczności piłce odebrać zawsze może. O konsekwentnym marszu do przodu można mówić w wypadku boksu zawodowego. Jego gale, jak dotąd, trafiały pod strzechy powiatowe, ale kiedy wedrą się do krakowskiej Areny, przy okazji bijatyki Szpilki z Adamkiem, nabiorą ochoty na podbój wielkich miast i hal.


Z tak opisanym placem marsowym, na którym toczy się nieustanna batalia o widza realnego i telewizyjnego, o pieniądze, popularność i znaczenie, powinno zacząć się liczyć środowisko piłkarskie we wszystkich segmentach swej piramidy; liczyć i wyciągać wnioski. Czas samoistnej dominacji futbolu może się zacząć kruszyć. Nie tylko z powodu wielkiego zrywu konkurencyjnych dyscyplin, lecz za sprawą wszechobecnego samozadowolenia i poczucia niczym nie uzasadnionej pychy! Reszty dokonają nowe, wielkie obiekty pod dachem, miażdżąco konkurencyjne wobec aren piłkarskich…


Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty